Kupowanie wędlin w supermarketach coraz częściej przypomina pole minowe. Nigdy nie wiadomo, czy zamiast apetycznego kawałka szynki nie trafimy na chemiczną bombę, która wygląda dobrze wyłącznie za ladą. Podpowiadamy, jak rozpoznać wędlinę, która została nafaszerowana szkodliwymi dodatkami.

Umasowienie produkcji wędlin sprawiło, że wytwórcy coraz chętniej wybierają drogę na skróty, Konkurując o klienta chcą oferować atrakcyjne ceny, których jednak nie da się uzyskać oferując produkt w pełni wartościowy. Z tego powodu wędliny coraz częściej składają się nie tylko z mięsa, ale też jego pochodnych i masy dodatków, które sztucznie podbijają ich wygląd i smak.

Kolor wędliny

Pierwszym sygnałem alarmowym powinien być intensywnie różowy kolor wędliny, szynki i kiełbasy powstające naturalnie są jedynie lekko zaróżowione. Ów kolor to często efekt zastosowania koszenili, barwnika pozyskiwanego z odwłoków samic mszyc. Innym powszechnie sosowanym składnikiem barwiącym jest kwas karminowy, który na opakowaniu kryje się pod znakiem E120. Jego źródłem również są owady.

Szerokim łukiem omijać trzeba również wędliny nadmiernie napęczniałe i o regularnych kształtach, Szynka idealnie okrągła lub owalna (a zwłaszcza kwadratowa czy prostokątna), to półprodukt, w którym mięso jest mniejszością. „Szynka” tego rodzaju prawdopodobnie składa się w dużej mierze z MOM-u, czyli mięsa oddzielanego mechanicznie. Pod nazwą tą kryją się zmielone chrząstki, ścięgna i kości, a znajdziemy je przede wszystkim w tanich parówkach czy pasztetowej.

Konsystencja wędlin

Bardzo chętnie sięgamy także po wędlinę która na pierwszy rzut oka wydaje się sprężysta i soczysta. To jednak spory błąd, taki efekt często uzyskuje się faszerując szynkę preparatem na bazie skrobii i białek pochodzących z roślin. Alternatywą jest obstrzykiwanie szynki wodą lub roztworem solnym, przez co pęcznieje. W takiej mieszance często obecne są również szkodliwe azotany i azotyny.

Jeśli skusimy się na zakup takiej wędliny, w domu czekać nas może przykra niespodzianka. Szynka posiadająca szkodliwe dodatki znacznie szybciej się psuje i zachodzi charakterystyczną mazią, a w jej opakowaniu zbiera się woda. Wszystkie te zjawiska potwierdzają, że nie mamy do czynienia z szynką z prawdziwego zdarzenia, a z produktem mięsopodobnym.

Jak więc rozpoznać szynkę, która składa się wyłącznie z mięsa, a za jej smak i wygląd odpowiadają naturalne przyprawy i dym wędzarniczy, a nie sztuczne aromaty i chemia? Przede wszystkim, szynki naturalne z wyglądu są znacznie mniej efektowne – drobniejsze, często pomarszczone i matowe po przekrojeniu. Po drugie, cena takiego wyrobu znacząco różni się od cen marketowych. Za kilogram dobrej jakości szynki często zapłacić trzeba kilkakrotnie więcej niż u niższej jakościowo konkurencji Warto również zrezygnować z zakupów mięsnych w marketach na rzecz sprawdzonych wędliniarzy związanych z niewielkimi gospodarstwami. Nawet gdyby to miało oznaczać ograniczenie mięsa w codziennej diecie, zwiększenie jakości z pewnością wyjdzie na dobre naszemu zdrowiu.